muzyka roztocza

Gimple




Według >Anny Malec tak określano kapelę muzyków żydowskich, która grywała okazjonalnie na zabawach we wsi Chłopków, "podłogę drewnianą na łące układali". Składała się ze skrzypiec i 2-3 instrumentów podobnych, lecz od skrzypiec większych, a mniejszych od basów. Muzycy grali, opierając je, wedle relacji śpiewaczki, na kolanach. Możliwe, że chodzi o altówki. Także śpiewali, "jedną strofkę grali, a jedną śpiewali", po żydowsku i po polsku.
 
Śpiewaczka nuci jedną polkę graną przez kapelę oraz piosenkę:
Żebym ja wiedziała, gdzie mój Lejbuś pije
to bym zaniesła z karwotką pomyje.
Z karwotką pomyje, z donicą otręby
przetarłby se przetarł po gorzałce zęby.
A mojego Szajne Lejbe do wojska wołają
mojego Lejbusia kacapa do wojska wołają.
 
Być może nazwa pochodzi od nazwiska braci Jakuba i Bronisława Gimplów, słynnych już w latach 20-tych muzyków żydowskich ze Lwowa. Możliwe też, że tak nazywali się ci właśnie muzykanci, którzy grali. To nazwisko nie było rzadkością.
Nie wiadomo, skąd pochodziła kapela, być może z Frampola, Szczebrzeszyna albo Biłgoraja - to najbliższe większe skupiska ludności żydowskiej. Chociaż Żydzi mieszkali także w pobliskiej Radecznicy czy Gorajcu, gdzie nawet istniała bóżnica.
 
[aktualizacja] Najprawdopodobniej byli to klezmerzy z Biłgoraja, o których Księga pamięci Biłgoraja pisze, że pochodzili od słynnych Gimplów i byli sławni na całą okolicę. "Żadna żydowska ani chrześcijańska uroczystość nie mogła się obyć bez żydowskich klezmerów, grających nawet w trakcie chrześcijańskiego karnawału. Kiedy Abraham Jakiel ze swoją kapelą grał na weselu przy oczepinach narzeczonej, a Icchok badchan zaczynał ją opiewać, tony jego skrzypiec poruszały każdego do głębi. Gdy zaś całe zgromadzenie płakało, a on zagrał taniec frejlechs w drodze do chupy, to wszyscy nawet wbrew własnej woli musieli tańczyć. Ostatnimi czasy [pod koniec lat 30-tych], kiedy już w całej Polsce powietrze było skażone antysemityzmem, biłgorajscy klezmerzy byli czasem bojkotowani przez chrześcijan i sprowadzano orkiestrę z Zamościa albo brano orkiestrę strażacką"
 
Jednym z biłgorajskich klezmerów był Chaim Bruder rodem z Izbicy. Razem z wujem prowadzili zakład fryzjerski w Biłgoraju i również razem grali w kapeli. "Mając już 60 lat Chaim zapragnął się ożenić. Nieświadomy niczego, sądził, że nikt nie wie o jego ślubie. Kiedy jednak muzykanci, z którymi grywał na weselach dowiedzieli się, że Chaim szykuje się do żeniaczki, zebrali się wszyscy i ukryli z instrumentami w pobliżu jego domu. Chaim wstał rano, żeby się przygotować do ślubu. Kiedy wyszedł z domu i wsiadł na wóz, na ulicę wyszli muzykanci, w tym jeden z transparentem i zaczęli grać. Wkrótce zebrało się całe miasto i tak to odprowadzono Chaima muzyką za miejskie opłotki." [Zagłada...]
 
Na jedno z wesel, odbywające się w którejś z miejscowości leżących przy trasie kolejowej [prawdopodobnie chodzi o kolejkę wąskotorową Biłgoraj-Zwierzyniec] kapelmajster Gimplów Abraham Jakiel postanowił pojechać pociągiem. Reszta kapeli udała się na ceremonię wozem, zdążyła zagrać na weselu i dopiero w drodze powrotnej, mijając stację klezmerzy zauważyli siedzącego tam zmęczonego długą podróżą Jakiela. [The book of Klezmer...]
 
Źródła:
  • IS PAN, rozmowa Piotra Dahliga z Anną Malec
  • artykuł o Żydach z okolic Radecznicy
  • Zagłada Biłgoraja. Księga pamięci, Gdańsk 2009 [w książce fotografia Chaima Brudera]
  • The Book of Klezmer. The History, the Music, the Folklore, Chicago 2002
Copyright 2012-2021 Towarzystwo dla Natury i Człowieka.  
fotografia w nagłówku: Marcin Pietrusza